np. z początków kariery Boba Dylana (przy końcu to już wyraźne wskazanie), choć muzyka bardziej w stylu Simona i Garfunkla. Pokazane lata 60-te. Brawa dla odtwórcy głównej roli. Brawa za świetne piosenki. Fabuła w wartościach ujemnych. Nie bardzo było wiadomo co poeta miał na myśli. A poza tym Coenowie "wybitnymi reżyserami są" wiec chyba film była rewelacyjny a ja, burak się nie znam.