Laska, która dała dupy żeby zaistnieć, a karierę postawiła wyżej od własnego dziecka - faktycznie pozytywna postać. Dla mnie wbrew pozorom to właśnie Llewlyn był najbardziej pozytywną postacią, ale jego problem polegał na tym, że nie mógł się z nikim dogadać. Zagubiony w obłudnym i szarym świecie. Nie pasował do niego.
Mnie ona też wyprowadzała z równowagi. Taka ot kobitka, która frustracje i konsekwencje własnych, głupich wyborów zrzuca na wszystkich wokół siebie.
Sonjek, w trakcie seansu miałam identyczne odczucie. Jej mimika, głos, ruchy- wszystko sprawiało, że była szalenie irytująca, zwłaszcza z tym swoim wycedzonym przez zęby "asshole" na końcu każdego zdania. Bardzo nie polubiłam tej postaci.